Pierwszy raz od kilku tygodni z psami mieliśmy na prawdę aktywną i razem spędzoną sobotę.
W sobotę wybraliśmy się z psami do lasu. Na początku tak jak zawsze psy zaczęły wszystko obwąchiwać i musiałam na chwilkę stanąć. Jeszcze tak jak zawsze musieliśmy poczekać kilka minut, aż Rolfik dołączy do grupy.

Ciągle wołałam Kamę, bo ona jako jedyna ładnie pozuję do zdjęć. Rolfik ucieka przed aparatem/telefonem, ale i tak udało mi się mu zrobić na prawdę dobre zdjęcie z czego jestem bardzo zadowolona. Hektor skaczę mi po rękach co jest dla mnie podwójną udręką. A Nero jak zwykle biega gdzieś swoimi ścieżkami.


W końcu zauważyłam zmęczenie u psów, więc się zatrzymałam i zaczęłam im robić zdjęcia. Graniczyło to niemal z cudem, żeby Rolfik nie odwrócił głowy kiedy będzie miał na prawdę dobrą pozę, ale ten cud akurat wczoraj się stał i ma nowe, świetne zdjęcie.
Kiedy Rolfik już nie miał zupełnie siły, Kama i Hekor zaczęli gryźć się dla zabawy, a Nero przybiegł z jęzorem do ziemi. Bardzo podobał mi się zapał Kamy do robienia zdjęć, bo kiedy wyciągnęłam telefon ona już była obok mnie. Kolejne zdjęcie też bardzo mi się podoba, bo Kama zawsze pokazuję w taki sposób, że jest szczęśliwa.
Kiedy wyszliśmy z lasu zrobiłam jedno niekoniecznie dobre zdjęcie Nerowi, ale nie miałam kiedy zrobić mu innego, bo cały czas gdzieś biegał.

Na tym skończyliśmy nasz spacer w lesie.

Wróciliśmy do domu, nalałam psom pić i dałam jedzenie, które ugotowałam wcześniej z mamą dla nich, a one po zjedzeniu położyły się i dopiero po godzinie zaczęły trochę się ruszać. Między czasie zostały wyczesane, a Kama i Hektor aportowali. Chciałam iść z nimi wieczorem na jeszcze jeden spacer, ale one były zrezygnowane. Tą sobotę zaliczam do naprawdę udanego dnia!




świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńjakim aparatem robione?
Dziękuję bardzo, zdjęcia są robione telefonem :)
OdpowiedzUsuń