Wchodzę na blogi , które często odwiedzam i wściekam się , że znowu nic nowego się nie pojawiło , a ja? Wcale nie jestem lepsza , planuję napisać notkę , ale zupełnie wylatuję mi to z głowy o czym miałam ją skrobnąć. Chyba notki ' Co u nas ?' będą się pojawiały częściej .
Dzisiaj jest 29 sierpień .

Jeden z najgorszych dni w moim życiu . Powód jest zupełnie prosty . Dzisiaj mija rok kiedy nie widzę , nie słyszę , nie czuję Denisa. Pogodziłam się z tym , ale nie do końca. Zawsze kiedy zobaczę Jego zdjęcie w telefonie chcę mi się wyć na całe gardło , żeby On wrócił . Pamiętam jak jeszcze nie dawno napisałam list do Niego . Zawsze kiedy Go czytam jest mi lepiej , pomogło mi to się z tym pogodzić. Znam Go na pamięć , bo czytałam Go tylekroć , że nie umiałabym się Go nie nauczyć. Pamiętam jak wróciłam z 10 dniowego obozu , On spał w Jego ulubionym miejscu , nie poznałam Go ,bo przez 10 dni urósł , wyrudział . Na początku miał brązową sierść , później zrudział , ale i tak był cudowny . Wybiegłam z samochodu i krzyknęłam ' Denis kochanie ! ' On przybiegł taki szczęśliwy , przytuliłam Go , a On wskoczył mi na ręce . Pamiętam jak chodziliśmy na orzechy , których raczej mu nie dawałam , jak zawsze zaszywaliśmy się w nasze ulubione miejsce w stawie. Nic i nikt mi tego uczucia nie zastąpił , tej radości , że Go mam . Był moim najlepszym przyjacielem , z którym mam niemal miliony wspomnień. Kocham Cię , śpij dobrze.
Szczeniaki rosną jak na drożdżach . Hektor z dnia na dzień staję się coraz większym łobuzem, który nawet mi daję często popalić. Rahim nadal jest jaki był , ciągle gryzie mi kostki co czasami doprowadza mnie do złości . Nawet ja czasem mam mało cierpliwości do tych łobuzów , ale nigdy bym Ich nie uderzyła. Wolę
zacisnąć zęby i odejść ochłonąć niż wydzierać się na Nie , a potem tego żałować. Niestety Rahimowi zdjęcia nie da się zrobić , bo musi co chwilę się wiercić .
Rolfik czasem włącza swoją młodzieńcze szaleństwo i bawi się jak kilka lat temu .
Nero wczoraj wrócił z 'dziewczyn' po dniu zgłodniał i wrócił .
Kama przybiera na wadzę , bo po urodzeniu schudła.
Ogólnie robimy to co zawsze , chodzimy na spacery , bawimy się , tulimy . Nie ma z nami Borysa , za którym też bardzo mocno tęsknię , kocham maluszka .
Dziękuję , że komentujecie i wpadacie tutaj . Dla mnie jest to bardzo ważne , bo daję mi motywację , by coś tutaj naskrobać . Notkę napisałam wczoraj , ale net mi padł i nie miałam jak jej dodać. Przepraszam , że mało szczegółów jest napisane przed zdjęciami , ale od ostatniego czasu zaniedbuję zdjęcia na blogu i na nich teraz się skupiałam . ;)




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz